czwartek, 11 grudnia 2014

Najgorsze jest dla mnie to twoje rozczarownanie

Stoję na moście, stoję nad ogromną przepaścią... nie mogę się ruszyć, tak bardzo chcę się czegoś złapać, ale nie mogę wykonać żadnego ruchu. Tak jakby ktoś miał nade mną kontrolę, jakby ktoś trzymał mnie na sznureczkach tak dokładnie abym nie drgnęła.
Myślę co robić, burza w mojej głowie, nagle słyszę dobrze znany mi głos.
- Najgorsze jest dla mnie to twoje rozczarowanie.- nie mogę się odwrócić, spojrzeć mu w twarz, może to i lepiej- kochanie chyba po prostu byliśmy źle dobrani...-dotyka moich włosów,głaszcze mnie po głowie, teraz nie mogę otworzyć nawet ust, a tak chętnie wykrzyczałabym mu w twarz co o nim myślę.
- Więc lepiej mnie zabij, wyrzuć z pamięci- coś sprawia, że moje nogi stoją już na krawędzi- Wiem, zapomniałem ci powiedzieć, że jestem zakochany. - krok do przodu... BOOM, spadam!

-Aaaaaaaaaa!- krzykiem spadłam na podłogę- jak dobrze, że to tylko sen- wybełkotałam, kiedy już ustabilizowałam bicie swojego serca. Dosięgłam telefon, który leżał na szafce, oznajmił mi on, że właśnie dochodzi czwarta nad ranem. Zrezygnowana podniosłam się z ziemi i poszłam po szklankę wody. Moje mieszkanie było małe, ale całkiem przyjemne, zresztą mi nic więcej nie było potrzebne, miałam aż nadmiar, równie dobrze wystarczył by mi materac, koc, parę poduszek, stolik i krzesełko. We Włoszech moje wymagania naprawdę zmalały.
Przez duże, balkonowe okno patrzyłam na śpiący Trydent. Wpatrywanie się w uliczne lampy, gdy zapadnie zmierzch jest jednym z moich ulubionych zajęć.

Od tej pamiętnej nocy minęło parę dni, ale ja nadal nie mogę otrząsnąć się z jego słów. Po pół roku całkowitej izolacji, myśli o nim wróciły, ale odejdą.
- Bella, Bella! -  zdyszany Sawerio biegł w moją stronę- Come stai mia bella? Scusi, jak się masz piękna?- wybełkotał swoją włoską polszczyzną.
- Jak cię widzę to od razu lepiej! Jedziesz dzisiaj ze do pracy?
- Si, to spełnienie moich marzeń.
- Nie podlizuj się aż tak!
Pewnie chcecie wiedzieć kim był Sawerio? Ba! Kim jestem ja i co ja tu robię? Powoli wszystko wam wyjaśnię. Mi chiamo Cornelia. Tak.. jestem Kornelią, niewiadome skąd i niewiadome po co, mieszkam we Włoszech od pół roku, przeprowadziłam się tu na jakiś czas, na dłuuugi kurs włoskiego! Po zajęciach pracuję w pobliskiej restauracji, w której gotuje najlepszy kucharz w Italii! I przy okazji najśmieszniejszy i podekscytowany swoją pracą człowiek jakiego znam. Raffi ma około 60 lat, ale jak to mówi "Maturita e  conoscenza sono migliore"- doświadczenie i wiedza są najlepsze. Kiedy mam zły humor on zawsze zarzuci jakąś mądrą sentencją albo chociaż głupią gadką o moim pięknie wewnętrznym...
Zawsze byłam światową dziewczyną, kochałam podróże, nawet przeprowadzki lubiłam. Z wyglądu? Raczej szczupła, wysoka brunetka, niebieskie oczy i mały zadarty nos.
Uwielbiam uczyć się obcych języków i jeść nowe potrawy, naprawę uwielbiam delektować się włoską kuchnią! Chyba to też był jeden z powodów, dlaczego tu przyjechałam. Mam 20 lat, Włochy są moją przerwą w nauce, doszkoleniem, co potem? Potem kolejny kraj i studia. Najgorsze jest to, że jeszcze nie jestem pewna na co chcę iść, ech. Wielu rzeczy nie wiem, moje życie ostatnio bardzo szybko się toczyło i w sumie miałam na nie mało wpływu.
Sawerio- Włoch, który posiada mamę Polkę, bardzo przystojny, jak większość Włochów, nie jest aż takim typowym alvaro, znam tu większych. Chyba mogę go nazwać jednym z najlepszych przyjaciół od pół roku. Należy do paczki moich znajomych: Antonio, Alessandra, Lucia, Tito i Adamo. To oni organizują mój czas wolny, z nimi nie mogę się nawet 'ponudzić'. Wszyscy z nich mają duuuuże rodziny i często jestem zapraszana do nich na obiady itp. Powiem wam, że to uwielbiam... co prawda czasami ma problemy z porozumieniem się, ale wszystko idzie mi coraz lepiej.
Czy tęsknie za Polską? Niekoniecznie, czasami zdarzy mi się powspominać pewne rzeczy, czasami mam wrażenie, że wrócę do domu, a tam mamcia będzie czekać z gorącą zupą. Kiedy indziej znowu czuję jakby moi dawni przyjaciele stali obok mnie, wydaje mi się, że ich słyszę. Niestety musiałam się odciąć, nie odbierałam telefonów, nie odpisywałam na SMS-y, e-maile. Czasami nawet ich nie czytałam. Wszyscy poszli w swoją stronę, ja nawet uciekłam, a jeszcze długa droga przede mną.
- Ciao Raffaelo!
- Jak zwykle spóźniona, czy ja cię kiedyś nauczę dyscypliny!?
-Oj przepraszam, wiesz jak jest z tym moim metrem- zaśmiałam się- i założyłam fartuszek.
- Ah... bierz to zamówienie i szoruj na salę!
-Certo!
Wiecie dlaczego chciałam pracować akurat w tej restauracji? Pomijając oczywiście możliwość kontaktu z ludźmi i dobre położenie... robili tu najsmaczniejszą pizze, która razem z Raffm podjadaliśmy po zamknięciu lokalu. Pewnie stwierdzicie, że jestem żarłokiem, ale taka jest prawda! Jedzenie to moje hobby, a jak kiedyś usłyszałam:"jeśli nie mieścisz się w spodnie, czas iść kupić nowe". Na szczęście jak na razie nie było ze mną aż tak źle, ale obawiam się, że jeśli posiedzę tu dłużej to do kolejnego kraju polecę boeingiem, sama ze sobą...
Niedługo święta... chyba powinnam lecieć do domu,ale szczerze mówiąc nie mam na to ochoty, może zostanę tutaj, spędzę Wigilię w wannie, z pizzą, ciastem i pysznym makaronem? Chyba jeszcze się boję niektórych spojrzeń i pytań.

Wróciłam do domu o 18, zrobiłam sobie pyszną herbatkę i usiadłam przed laptopem. Jak miałam w zwyczaju, sprawdziłam pocztę: jedna nowa wiadomość od:Ola13424@op.pl "Witaj skarbie, chciałam się dowiedzieć co tam u ciebie? Jak sobie radzisz? Długo się nie odzywasz... mam nadzieję, że wszystko jest w porządku. Odpisz, proszę. Twoja Ola :)"
To prawda przez to wszystko zaniedbałam swoje przyjaciółki... Ale jakoś nie umiałam sobie z tym wszystkim poradzić. Postanowiłam, że pora zacząć normalnie żyć, dlatego od razu odpisałam:"Cześć, przepraszam, że nie dawałam znaku życia. Wszystko jest dobrze, Włochy czarują, a u ciebie? Jak ci idzie na studiach? Co u Nikoli? Może wpadłybyście do mnie za jakiś czas."- westchnęłam głośno, upiłam łyk herbaty i usłyszałam dzwonek... No tak dziś jest piątek...
-Cześć Corni! gotowa?! -do mojego mieszkania wpadła zgraja wariatów.
- Gdzie znowu!?
-Jak to gdzie? Jedziemy na kolację do rodziców Tito, zapomniałaś? Przecież mają rocznice- wręczy wykrzyczał (tak Włosi naprawdę głośno mówią) Sawerio.
- Stupida! Wyleciało mi to z głowy! Nie mam się w co ubrać- załamałam ręce i usiadłam na fotelu.
-Na szczęście znam cię na tyle dobrze, żeby to wiedzieć, tadam!- Lucia wyciągnęła z torebki czarną koronkową sukienkę.
- Jestem taka przewidywalna!- zabrałam kieckę, szpilki i pobiegłam do łazienki.
Słyszałam ich głosy, śmiechy, byli naprawdę wspaniali, potrafili wyciągnąć mnie z wielu dołków i to dzięki nim najprawdopodobniej dobrze idzie mi włoski.
-Ulalala - uważaj, bo nam cię porwą- skomentował Tito, który był jednym z największych podrywaczy we Włoszech, naprawdę jeśli kiedyś poznacie Tito Ferro, to dziewczyny uciekajcie jak najdalej, haha.
Bardzo lubiłam rodziców Tito, jego mama zawsze opiekowała się mną jak własną córką. Wydaje mi się, że uważała mnie i swojego synusia za parę, oczywiście tak nie było,ale cóż po którymś tłumaczeniu, całkiem nam się to znudziło. Przyjęcia u nich zawsze były huczne i chyba tym razem zjawiło się tam z 50 osób. Po zjedzeniu przepysznej kolacji zaczęły się tańce, żarty i żarciki, naprawdę kocham te włoskie rodziny. Potem wszyscy poszliśmy do pokoju Tito i zrobiliśmy swoją małą imprezkę. Napiliśmy się winka, pysznego winka, które naprawdę smakowało wyśmienicie, poopowiadaliśmy różne historie i zaczęliśmy myśleć nad planami na kolejne weekendy.
-Wracasz do domu?- zapytała Alessandra,na którą po prostu mówiłam Ola.
- Nie, raczej nie - uśmiechnęłam się niepewnie.
- Spędzisz święta sama?- Adamo zrobił krzywą minę i obejrzał się dookoła.
- Zobaczymy,ale może jest mi to potrzebne.
- NIE MA MOWY! - znów niemiłosiernie krzyknął Tito, co było chyba słychać nawet na dole, mimo iż muzyka dudniła, tak, że dom się trząsł!
-Słuch przez was stracę.
- Też sądzę, że to głupi pomysł! Jeśli nie chcesz wracać to chociaż możesz spędzić ten czas z nami...-Lucia przytuliła mnie, co robiła zawsze gdy tylko trochę wypiła.
- Idę do mamy i święta spędzasz  u nas, spróbuj odmówić to już ona się tobą zajmie! - Tito nieprzerwanie krzyczał i gestykulował swoje wypowiedzi.
-Skończmy ten temat! Co robimy na sylwestra!? Przecież musimy iść się zabawić, to musi być najlepszy sylwester w naszym życiu!
- Może wyjedźmy gdzieś? Moi rodzice jadą do Austrii, na jakąś tam imprezę, podobno ma być bardzo ciekawie- rzekł Antonio przeglądając sylwestrowe okazje w internecie.
- A może po prostu pojedziemy do Predazzo? Tam też jest magicznie- uśmiechnęłam się na samą myśl o obsypanym śniegiem mieście.
- To nie jest taki zły pomysł, mam tam paru znajomych, oni mogliby coś zorganizować- Sawci (będę używała tego skrótu do Sawerio)wyciągnął telefon i od razu przeszedł do działania.
- Idziemy zapalić?- Ola wstała z podłogi i wyciągnęła z torebki paczkę marlboro.
- Możemy- przytaknęłam i tylko spojrzałam na minę Sawerio, który bardzo nie lubił, kiedy paliłam,nie robiłam tego często, ale jednak.
Stanęłyśmy na balkonie, wzięłam głęboki pierwszy buch i powolutku wypuszczałam dym. Zawsze jak palę przypomina mi się balkon mojego mieszkania w Zakopanem. Lubiłam na nim siedzieć i popalać sobie w 'trudnych,dziwnych' chwilach.
- Nie tęsknisz za rodziną?
-Tęsknie, ale idzie się przyzwyczaić, chyba taki mój los.
- To dlaczego nie wrócisz?
- Nie czuję takiej potrzeby, na razie chcę tu zostać- uśmiechnęłam się, a ona tylko kiwnęła ręką.
- Gwiazdy, ubierzcie się!- Adamo podał nam dwie bluzy i wrócił do zabawy z psem.

Po godzinie drugiej z naszej paczki zostałam tylko ja, no i domownik, obiecałam, że pomogę mu trochę posprzątać, po gościach, którzy jeszcze postanowili zrobić sobie spacer... ach.. ich życie to wieczna zabawa i słodkości.
- Nie wiem czy ci mówiłam, ale uwielbiam twoich rodziców!- spojrzałam na chłopaka wycierając <na szczęście już> ostatni talerz.
- Wiem, wspominałaś o tym kilka rasy - ziewnął i schował talerzyk do szafki.- oni też cię lubią, mia moglie bella!
-Przestań- uderzyłam go ścierką, a ten zaczął mnie ganiać po całym pokoju.
-Mam cię!- złapał mnie w pasie i szarmancko się uśmiechnął.
-Dobra, poddaje się! Odwieziesz mnie do domu?
- Kurczę, piłem...
- Ach no tak zapomniałam, to pojadę taksówką- wyciągnęłam z torebki telefon.
- Przestań nie będziesz się tłukła po nocy taksówkami, śpisz u nas!
-Hahah na pewno, twoja mama już by oszalała! Poza tym nie jestem małą dziewczynką, poradzę sobie.
- O matko, okropna jesteś. Chciałem cię w nocy wykorzystać, a ty mi uciekasz.
- Och, dziecko, dziecko.
- No dobra skoro nie mogę cię odwieźć i nie chcesz zostać, to z tobą pojadę.
-Niech będzie skoro musisz. - wzięłam swoje rzeczy i podążyliśmy w stronę drzwi.

Tito odstawił mnie pod sam dom i zaprowadził pod drzwi.
- Dziękuję, podziękuj wszystkim i pozdrów rodziców, wspaniale się bawiłam.
- Nie ma za co. Mogę wejść?
- Chyba cię głowa boli, taksówka czeka! Zmykaj do domu!
-Nie to nie, jeszcze będziesz chciała- oboje się zaśmialiśmy i Włoch przytulił mnie na pożegnanie.
Pamiętaj, co by się nie działo zawsze jestem twoim wsparciem, żono.

Dobry wieczór wszystkim!

Witajcie! :)
Od dzisiaj zaczynam nową przygodę z opowiadaniem, mam nadzieję, że spodoba wam się to co piszę. Postaram się nie zanudzać, wprowadzić trochę akcji. Muszę wam powiedzieć, że czuję się wyjątkowo.. każde nowe opowiadanie, każdy blog to taka nowa historia, którą piszesz ty sam... to takie wspaniałe uczucie!

Na razie przedstawie wam głównych bohaterów, ale tak naprawdę to tylko ich część, reszta będzie niespodzianką, uchylę tylko rąbka tajemnicy, że może zrobić się skocznie! ;)
Za 20 minutek 1 rozdział:)


Kornelia, 20 lat, ciekawa świata podróżniczka, przyjechała do Włoch aby spełnić swoje marzenie- nauczyć się włoskiego i zerwać ze wspomnieniami. Co takiego stało się z życiem Korneli w Polsce, że potrzebowała od niego uciec? Czy przeszłość ją dogoni? Czy przed przeszłością w ogóle da się uciec? Czy przeszłość może być przeszłością? 
 Antonio- 22 lata, jest modelem, kocha to co robi. Jednak poza modelingiem chodzi też na studia o kierunku marketing i zarządzanie. Od dawna podoba mu się Lucia, ale nie może się przełamać i jej tego powiedzieć.

 Lucia- najbardziej zwariowana dziewczyna z naszej paczki. Ma 19 lat i jak to często nam powtarza"jej życie zawsze będzie wieczną zabawą i wiecznie czuje się pijana". Potrafi każdego rozśmieszyć i pocieszyć. Jej marzeniem jest napisać książkę.


Sawerio- urodził się we Włoszech, jednak jego mama jest Polką. Ma 20 lat, uwielbia samochody i motory. Można mu wszystko powiedzieć, a on nikomu tego nie przekaże, najlepszy przyjaciel dla każdej kobiety! Jedyny jego minus to to, że jest nieziemsko przystojny. 

 Alessandra- 21 lat, największa imprezowiczka we Włoszech, zna wszystkie najlepsze kluby i zawsze cię do nich wyciągnie. Interesuje się sztuką i fotografią, marzy o emigracji do USA.
Adamo- fajki, fajki i fajki... chłopak ciągle pali, ale to nie zmienia tego, że jest bardzo miły i uprzejmy, studiuje psychologię, zawsze stara się wszystkim pomóc.

Tito- PODRYWACZ. Nie jedna nie może mu się oprzeć, a on to perfidnie wykorzystuje. Jednak kiedy naprawdę przyjaźni się z jakąś dziewczyną to traktuje ją jak księżniczkę i nie oczekuje nic w zamian. Co go kręci? -szybkie samochody, laski, nocne klubowe imprezy, adrenalina. Jednak ma w sobie coś o czym nikomu nie mówi, ukryta w nim jest jakaś zagadka, którą trzeba zgłębić. Niestety.. może być ona jego mroczną stroną...

Wasza Cori :*